South Africa Accolade Featherstone Sauvignon Blanc 2018 w cenie 12,99 zł.
Dokładnie mu się przyglądnąłem, bo przy tak niskiej cenie podejrzewałem, że było rozlane w Europie. Okazuje się, że przypłynęło z Południowej Afryki. Ma nawet ich banderolę. To plus. Minus to smak „półwytrawne”. Mnie to trochę zraża, ale w tej cenie to może być zaleta.
Szczepy: sauvignon blanc.
Kolor: słomkowy.
W nosie sauvignon blanc dużo nie ma. Raczej słodycz zmieszana z zielonością. Jest trochę tropikalnych owoców, mieszanka moreli, ananasa i szypułek.
W ustach to samo. Mało owoców. Sporo kwasu i cukru zmieszanego z gorzkawym smakiem szypułek. W końcówce szczypie i gryzie. Może nawet bardziej pali w gardle. Długi posmak goryczki połączonej z kwasowością.
Nos jest nawet znośny, chociaż owoce nieco nieokreślone, ale smak zdecydowanie słaby. Trochę słodyczy jest i może znaleźć nawet swoich zwolenników. Zwłaszcza w tym przedziale cenowym. Przynajmniej nie jest to woda. Wino za bardzo też nie.
W sumie lekkie rozczarowanie, bo chociaż Accolade to wielka firma, ale wina ma komercyjne. No cóż, komercja to jest na pewno, tylko nie za dobra.
To czy było rozlewane w RPA, czy Europie, tutaj prawdopodobnie jest bez znaczenia.
Ocena: ♛♛/7-słabiutko
Na zdrowie!!
Informacja na etykiecie „zawiera siarczyny, mleko”. No myślałem, że to żart. Ja tam w nosie sauvignon blanc poczułem. Bardzo wyraziste i nawet mnie to pozytywnie nastawiło… Ale w ustach… To wino smakuje kefirem! Nie próbuję udawać snoba. Piłem napoje z wiśni po 7 złotych i mi kurde smakowały, ale tu po raz pierwszy w życiu wylałem wino do zlewu! Zdecydowanie należy je robić z owoców, nie z mleka!