Biedronka-Johann Klauss Grüner Veltliner 2018

Johann Klauss Grüner Veltliner 2018 w cenie 15,99 zł.

Poszedłem za uderzeniem i kupiłem kolejne sześć win w Biedronce. Przełamałem się i postanowiłem znowu  trochę zainwestować w wina w dyskontów. Kupiłem kilka win z selekcji Makłowicza i oczywiście grüner veltlinera, jeśli go już zauważyłem na półce.

Znowu niby wino z Austrii, a rozlewane w Niemczech. Stąd tak niska cena. Zbyt wiele się po nim nie spodziewam. Otworzyłem wczoraj butelkę, ale nie dało się pić po moim winie. Dzisiaj podchodzę do niego przed „normalnym” winem.

Szczepy: grüner veltliner.

Kolor: bladozłoty.

W nosie jabłko i nawet sporo. Właściwie to samo jabłko, tylko aromat niezbyt bogaty. Raczej przytłumiony i nieco rozwodniony. Do tego szczypta geranium i sporo wody. Lekka landrynka z szypułkami.

W ustach kwasowość uboga, ale jest szorstkie, tzn. zasiarczone. Długi posmak …….siarczynów. Lekko rozgrzewa w przełyku. Maksymalna dawka dla win białych to 200 mg.  Tutaj chyba się ociera o tę granicę. Raczej forma kompotu. Jeśli nie masz uczulenia na SO2 to da się pewnie wypić. Tylko po co?

Mnie grzeje/pali aż do żołądka. Kwasek cytrynowy z wodą i lekkim cukrem.

Jednak ten grüner veltliner to nieporozumienie. Ma się nijak do win stołowych pitych na co dzień w Austrii.

Ocena: ♛♛/7-słabiutko

Na zdrowie!!

4 uwagi do wpisu “Biedronka-Johann Klauss Grüner Veltliner 2018

  1. dziś w lidlu widziałem zelene vetlinske też z Austrii , nie czytałem czy też via Niemcy , kupię sprawdzę , napiszę

  2. Z tym dzisiejszym grüner veltliner, to tak jakbyś na chwilę wskoczył do piekła na flaszkę:-) Wszędzie czuć zapach spalonej siarki i jęk zagubionych dusz. Gwoli sprawiedliwości dodam, że nie piłem tego wina. Szkoda mi żołądka na takie wina, tym bardziej, że wybór jest coraz lepszy.

  3. To z Lidla też jest butelkowane w Niemczech przez Peter Metres ag . Odpowiada dokładnie Twojemu opisowi Vetliskiego z Biedronki , może to to samo „wino” . Czasem jadę do Czech i tam kupuję beczkowe wina , nic wielkiego ale Vetilnskie z beczki w Czechach to jest super małmazja w porównaniu z tym lidlowskim siarkowym sikaczem .

    1. Jak widzę rozlewane Peter Mertes to omijam z daleka. Tego się nie da pić. Te wina nie są warte żadnych pieniędzy. Zapewne są jeszcze gorsze wina, ale jak dla mnie są wystarczająco złe.

Leave a Reply