Takie zarzuty padają często z ust ludzi związanych z branżą winiarską. Zarówno importerów, jak i dystrybutorów. A jak wygląda rzeczywistość?
Od kilku miesięcy spotykam blogerów na różnych imprezach winiarskich, w których razem uczestniczymy.
Obserwuję i czytam większość blogów winiarskich, w tym oczywiście Winicjatywę.
I nie znam żadnego blogera, który pracuje na rzecz Biedronki albo Lidla.
Natomiast wielu blogerów pisze o winach z dyskontów. Dlaczego ? Bo otrzymują darmowe butelki od Biedronki czy Lidla, a żaden inny importer nie stosuje tego typu promocji.
Bloger to najczęściej entuzjasta wina, który pracuje zawodowo poza branżą, a pisanie traktuje jako hobby i pasję. Nie stać go na zakupy wina za kilkaset lub kilka tysięcy złotych miesięcznie. Jest kilku importerów, którzy się aktywnie promują. I o ich winach możesz przeczytać na kilku blogach. Innym importerom nie zależy na takiej promocji, bo znaczenie winnej blogosfery jest marginalne. Z wyjątkiem Winicjatywy. Chociaż i ona ma nikły wpływ na wzrost sprzedaży win, które poleca. Chyba że pochodzą z supermarketu lub dyskontu.
Najwięcej win do Winicjatywy nadsyłają importerzy nastawieni na sprzedaż do gastronomii, czyli Wino Blisko, Winne Pola, Deliwina, Winkolekcja i kilku innych. Bo dla nich to jest dobra promocja.
Podpierają się w sprzedaży w trakcie prezentacji swojej oferty ocenami Winicjatywy. To jedyny pozytywny skutek tych recenzji.
Dla detalisty te recenzje są właściwie bez znaczenia. Chociaż kilka sklepów jest bardzo aktywnych. M.in. 13win na warszawskiej Pradze.
Stawiam tezę odwrotną tzn. że to Lidl i Biedronka pracują dla blogosfery!! To blogosfera potrzebuje Lidla i Biedronki do promocji swoich blogów!!
Bez Lidla i Biedronki Winicjatywa nie zbudowałaby tak dużej rzeszy czytelników. To samo dotyczy każdego innego blogera.
Współpracy z blogosferą próbowało zapewne wielu importerów, ale skutek zawsze był ten sam. Mizerny. Pozytywne recenzje nie przekładają się w żaden sposób na wzrost sprzedaży. To się po prostu importerom nie opłaca.
Gdyby blogerzy otrzymywali wina do oceny od innych importerów, to również i o tych winach by pisali. A piszą z reguły o tych, które kupują sami lub jak w przypadku dyskontów otrzymają w prezencie.
Dlaczego ja piszę najwięcej o winach z Lidla? Ponieważ uważam, że Lidl ma lepszą ofertę od Biedronki i do tego lepiej promuje swoje wina.
Tutaj najmniej ryzykuję przy zakupie. Biedronka i Lidl to są jedyne sklepy, w których mogę kupić wina w cenie importera. To są jedyne sklepy, w których nie mam poczucia wyrzuconych pieniędzy! Przynajmniej na razie.
Jeśli miałbym kupić wino do oceny w jakiejś winotece w cenie 49 zł a wiem, że kosztuje połowę tego na zachodzie, to rezygnuję. Sam na takie wino nie wydam ani złotówki. Dodatkowo nie mogę takiego wina polecić do zakupu, bo nie będę nikogo namawiał do przepłacania za wino!! To nie jest wina tych sklepów, tylko niskiej sprzedaży wina w Polsce. Koszty prowadzenia sklepu są wysokie, a sprzedaż wina niska, czyli ceny muszą być wysokie. Spotykam sklepy specjalistyczne, gdzie marże są bardzo niskie, ale cena na półce zależy również od ceny zakupu u importera, a ta także jest zwykle zbyt wysoka. Zresztą z tej samej przyczyny. Pomału się to zmienia na lepsze.
Ja większości win polecanych na Winicjatywie bym nie polecił, bo są sprzedawane zbyt drogo. Niestety. Dlatego nie nadaję się do zarabiania na pisaniu o winach. Nie będę pisał „uczciwa cena”, „bardzo uczciwa cena”, ani nawet „dobra cena” kiedy wino jest sprzedawane drogo, lub bardzo drogo.
Tak więc jesteśmy na razie skazani na dyskonty!! Razem musimy poczekać do czasu kiedy nasz rynek na tyle urośnie, aby spadły ceny w sklepach specjalistycznych.
Na zdrowie!!
Najlepszego w 2017!
Jest szansa na recenzję nowych wypustów w Lidlu od Casato Dei Medici Riccardi? Pamiętam, ok. 2 lata temu jak się pojawiło Brunello di Montalcino to niewątpliwie najlepsza butelka jaką miałem okazję kupić w tym sklepie podobnie Chianti Classico.
Widziałem dużo nowości w Lidlu. Kilka win białych już kupiłem. Przyglądnę się baczniej nowościom w czerwieni. Brunello obok Prioratu to moi faworyci wśród win czerwonych i z pewnością zrecenzuję. Chianti Classico natomiast to największe wyzwanie dla producenta. Mnie mało które smakuje. Te co smakują są „drogawe”, czyli kosztują we Włoszech około 20 euro. Należy sprawdzić i skomentować co proponuje Lidl. Pozdrawiam.
Głos rozsądku i bardzo dobrze!
Właśnie tak uważam. Przebrnęłam przez wiele blogów i na każdym z nich widniał wpis na temat win z biedronki. Wydawało mi się to podejrzane, wiedziałam, że dyskont z owadem w logo płaci blogerom za reklamę lub blogerzy mają z tego zysk. Lecz… jest to niezbyt miłe, czytać na wszelkich blogach w tematyce winiarskiej o trunkach z dyskontu.