Kilka dni temu zadano mi pytanie, czy są wina, za które faktycznie warto zapłacić 100 zł lub więcej?
Bardzo mi się spodobało, bo i zapewne wielu czytających mojego bloga chciałoby zadać mi czasem takie pytanie. Dlatego postanowiłem na nie odpowiedzieć na blogu.
Pytanie to padło w rozmowie o winach z dyskontów. Moja odpowiedź była twierdząca, z jednym zastrzeżeniem: zależy gdzie kupowane?
Nie od dzisiaj wiadomo, że najlepszy interes to tanio kupić i drogo sprzedać. Z tego założenia wychodziłem i ja przez wiele lat. Teraz jako „przechrzta” jestem wrogiem przepłacania za wina.
Nie jestem wrogiem drogich win, jestem wrogiem win przepłacanych. I to nie przeszacowanych przez producentów, co czasem także się zdarza, ale przez dystrybucję.
Dlatego zajmuję się głównie recenzjami win z dyskontów. Czasami po entuzjastycznej recenzji na Winicjatywie mam nawet ochotę kupić jakieś wino, ale po sprawdzeniu relacji ceny na naszym rynku do ceny w kraju producenta przechodzi mi ochota. Nie ma takiego wina, za które chciałbym przepłacić. Nie mam marzeń o winach, które chciałbym koniecznie spróbować bez względu na cenę. Nie podchodzę do wina na kolanach. Traktuję je jako dostarczyciela przyjemności. Obecnie przez bloga muszę pic dużo win z dyskontów, których nie zawsze musiałbym koniecznie spróbować, ale cóż, taka praca.
Oczywiście w winotekach jest dużo lepszych win niż w dyskontach, tylko w cenach niewspółmiernie wysokich w stosunku do ceny producenta. Weźmy pod uwagę n.p. wina hiszpańskie. Konsument dotychczas był gotów zapłacić do 30 zł za wino młode (joven), 40-50 za wino typu Crianza i 80-100 za wino typu Reserva. Zadaniem kupca było znalezienie wina najtańszego w danej kategorii i sprzedać w „limicie” cenowym dla tej kategorii. Dyskonty zburzyły ten porządek i oferują wina dużo taniej.
Wino Albarino za 30 zł w dyskoncie jest drogie (?), a w sklepie specjalistycznym za 50-60 zł jest w „uczciwej cenie”. A to w dyskoncie nie musiało być tańsze w zakupie. Czy to nie jest hipokryzja?
Na pewno warto dać 100 zł albo ciut więcej za znakomite wino. Tylko skąd wiedzieć, że dane wino jest warte zaproponowanej ceny? Dzisiaj mamy na szczęście internet i dla chcącego nie ma nic trudnego. Prawie każde wino ma jakąś historię w necie. Warto odwiedzić „zaufane” sklepy internetowe, strony producentów, wine serchera, Vivino, z tym że czasami na Vivino podane ceny są „wzięte z kosmosu”. Jestem aktywny (obecnie mniej) na Vivino i nieraz byłem zaskoczony podanymi tam cenami. Raz na in minus, a raz na in plus. Recenzujący sami wpisują ceny i można wpisać dowolną cenę, nie zawsze odpowiadającą prawdzie.
Poza tym nawet wśród producentów z danego regionu ceny także potrafią się znacznie różnić. Dlatego warto szukać win „best buy” lub „top values”. Wtedy mamy pewność, że jakoś do ceny jest najlepsza.
Na zdrowie!!
Oczywiście że są wina warte tego żeby zapłacić za nie 100 a nawet dużo więcej.
Tylko trzeba wziąć kilka rzeczy pod uwagę, po pierwszy czy ktoś kupuje wino tylko po to żeby napić się „wina” ?? jesli tylko po to to nie ma sensu bo bardzo przyzwoite, bardzo pijalne i sprawiające wystarczająca przyjemność można spokojnie kupić za ok 30 zł. Warto też porównać cenę wina do jego średniej ceny w sklepach w różnych krajach na wine-searcher.com. Można wtedy sprawdzić czy dana cena mieści się powiedzmy w średniej czy jest niższa czy wyższa od średniej w różnych sklepach w różnych krajach.
Jeśli ktoś chce napić się czegoś nadzwyczajnego, co długo pozostanie w jego pamięci to raczej na pewno będzie musiał wydać powyżej 100 zł czy umowne 20 Euro za butelkę. Po prostu nadzwyczajnej jakosci wina nie są sprzedawane za mniejsze pieniądze bo wymagają wyższych niz masowe wina kosztów produkcji ( niska wydajność, często nowe beczki, małą produkcja,utalentowani ludzi zajmujacy się produkcją itd).
Poza tym dużo zależy też od tego jaką iloscią pieniędzy ktoś dysponuje na kupno wina ta perspektywa jest bardzo ważna w ustaleniu sobie limitu na kupno wina.
Co do sprawdzenia ocen droższych win to moim zdaniem najlepszym miejscem w internecie jest http://www.cellartracker.com
Generalnie uważam że nawet jeśli ktoś całe życie pije wina za przysłowiowe „do trzech dych” powinien przynajmniej raz w życiu spróbować czegoś nadzwyczajnego ( czyli realnie patrząc drogiego).
Co do tego Cheval Blanc 1989 ze zdjęcia to jak będę miał odłożoną kasę to chętnie od Ciebie butelkę odkupię 😉
Nic dodać, nic ująć. Pozdrawiam.