Brakuje mi już dni na publikowanie wpisów. Tematów jest coraz więcej i niektóre czekają w „poczekalni” już nawet od miesiąca lub dwóch. Ciągle pojawia się coś w winiarskim światku, co prowokuje mnie do kolejnych wpisów. Zanim je opublikuję to stają się mniej aktualne. Zacznę chyba umieszczać posty regularnie także w niedzielę.
Do tego wpisu sprowokował mnie komentarz umieszczony na Facebooku przez lubianego przeze mnie blogera Zdegustowany, a dotyczył artykułu w Decanter-Lidl jesienna kolekcja na temat najnowszej oferty Lidla w Wielkiej Brytanii.
Może właśnie dlatego nie chce mi się pisać o winach z dyskontów. Jednak jesteśmy trzecim sortem dla nich.
Chciałem nawet poświecić temu wydarzeniu oddzielny wpis, ale komentarz kolegi mnie ubiegł i zająłem się innym tematem. Jednak powróciłem do tego tematu po piątkowej prezentacji najnowszej oferty Lidla, w której brałem udział.
Rozmawiałem z Michałem Jancikiem, osobą odpowiedzialną za selekcję wina do Polskiego oddziału Lidla. Rozmawialiśmy m.in. o tym jakie wina znajdują się na półkach w niemieckim Lidlu. Otóż w każdym Lidlu znajduje się selekcja przynajmniej 50 win niemieckich. Taka szeroka oferta win niemieckich na naszym rynku byłaby niesprzedawalna, bo te wina nie cieszą się u nas takim wzięciem. Dlatego, to czy dane wina z oferty Lidla są obecne na innym rynku decyduje wiele czynników.
Duży wpływ na to, co znajdziemy na naszych półkach ma Michał Jancik, ale musi się liczyć z tym, czego oczekują nasi konsumenci. A Polska to nie tylko Warszawa i inne duże miasta, ale także dziesiątki mniejszych miast i miasteczek, gdzie nadal królują wina „półwytrawne i półsłodkie”. Zadaniem pana Michała jest to, aby starać się znaleźć wina dobre nawet w tych kategoriach i do tego w odpowiedniej ilości. Musimy pamiętać o skali działania Lidla. On potrzebuje przynajmniej kilkanaście albo i kilkadziesiąt tysięcy butelek w każdej etykiecie. To jest bardzo trudne zadanie.
Jeżeli na rynku Wielkiej Brytanii znajdziemy wina za 6£-9 £, to jest to już jednak dosyć wysoka cena jak na naszego Lidla i tych win nie ma na pewno w takiej ilości, aby mogły trafić na każdy rynek, na którym działa Lidl.
Wiec nie jest tak, że jesteśmy trzecim sortem, tylko takie są uwarunkowania rynkowe.
U nas sprzedają się lepiej inne wina, a na rynku brytyjskim inne. Podejrzewanie jakiejkolwiek korporacji o działanie z pobudek poza ekonomicznych jest błędem i nietrafione. Kto jak kto, ale korporacje myślą tylko o zysku i nie działają z pobudek poza biznesowych. Tym bardziej nie biorą udziału w jakimś spisku przeciwko Polsce.
Traktują nasz rynek bardzo poważnie, sądząc choćby po piątkowej prezentacji najnowszej „kolekcji” Lidla. O tym napiszę więcej w kolejnych wpisach, bo najnowsza oferta Lidla jest znakomita.
Czyżby i nam udzielała się pewna paranoja spisku? Oby nie.
Podaję link do artykułu w Decanter.
Na zdrowie!!
Lidl jak Lidl ale dzięki twojemu wpisowi mogłem zapoznać sięz tym artykułem który jest o niebo ciekawszy dla mnie:
http://www.decanter.com/learn/vintage-guides/california-2013-vintage-guide-306997/
Parker już rok temu pisał że to prawdopodobnie najlepszy rocznik w historii Kalifornii.
Tak więc więc to bardzo pomocna wskazówka na przyszłość co kupować.
Fajnie. Będę o tym pamiętał.