Czy zauważyłeś jak podczas profesjonalnej degustacji wina specjaliści po obejrzeniu wina w kieliszku, zaczynają nim wirować?
Wirowanie może przyjmować różne formy. Jedni kładą kieliszek na blacie stołu i robią po prostu kilka kółek. Inni lubią podnieść kieliszek do góry i lekko potrząsając nadgarstkiem wykonują kółka w powietrzu. Inni lubią być bardziej efektowni i zataczają duże koła całą ręką z kieliszkiem. Każdy z tych sposobów jest dobry, bo powoduje ten sam skutek.
Jaki jest cel tej czynności? Otóż celem jest dostarczenie dużej ilości tlenu do wina.
Tlen jest przyjacielem, ale także wrogiem wina. Na początku, tlen jest korzystny dla wina, bo wino zaczyna się rozkładać, co większość ludzi nazywa „otwieraniem się” wina. Jak wino się otwiera, to wydziela aromaty. Dodatkowo tlen „zmiękcza” wino. Lecz jeśli pozostawisz wino w kieliszku na dłuższy czas, powiedzmy całą noc, tlenu będzie tak dużo, że wino utleni się całkowicie. Wtedy smak robi się nieprzyjemny, płaski, a nawet gorzki.
Jak nauczyć się wirowania? Ja uczyłem się tego kładąc kieliszek z winem na blacie stołu i poruszałem wielokrotnie w celu pobudzenia wirowania wina. Ruchy nie powinny być zbyt szybkie, aby wino się nie wzburzyło, tylko zamieszało. Oczywiście do tego potrzebujemy kieliszek w kształcie „tulipana” aby wino nie wylewało się podczas wirowania, a uwalniane aromaty były u góry kieliszka bardziej skoncentrowane. Możemy wirować zarówno w prawo, jak i w lewo. Kierunek wirowania nie ma znaczenia i zależy tylko od indywidualnych preferencji. Ja wiruję w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara.