Chateau Ducru Beaucalliou Grand Cru Classe Medoc Saint Julien 2002
Wyjazd na targi Prowein traktuję zawsze jako okazję do spróbowania czegoś wyjątkowego, tym razem piłem m.in. Chateau Ducru Beaucalliou 2002.
Nie, nie dlatego że poluję na super wina na targach, ale zawsze udaje nam się kupić coś ekstra. W „grupie” łatwiej złożyć się nas coś „lepszego”.
To wino kupiliśmy w Amsterdamie w jednej z tamtejszych winotek. Cena niecałe 90 euro, czyli niska nie była. Zwłaszcza w aspekcie „Poławiacza dyskontowych okazji”.
Czy to wino jest warte takiej ceny?
Zwłaszcza, że ostatnio piłem znakomite wino z Lidla klasy Grand Cru Chateau Fonroque Saint Emilion 2012 w cenie 99 zł (najlepsze wino w katalogu Świątecznym)?
Szczepy: Cabernet Franc , Cabernet Sauvignon , Merlot
Kolor głęboko rubinowy.
W nosie dominują aromaty skórzane i terroistyczne ( lekka obora) z dodatkiem lukrecji i wiśni.
W ustach na początku jeszcze zamknięte. Rocznik 2002 więc wino musi trochę nabrać powietrza. Potem do głosu dochodzi słodka wiśnia, delikatne zioła, z dominacją cedru. Średnia budowa, dobra harmonia, elegancja i finezja. Tutaj nie ma fajerwerków i potężnej mocy. Na pewno wino z rocznika 2002 piję się teraz dużo przyjemniej niż z rocznika 2012, w którym czuć jeszcze zbytnią młodość. Tutaj mamy do czynienia z wielką klasą, łagodnością, subtelnością i elegancją.
Podoba mi się recenzja Parkera.
Jeszcze kilka recenzji na Vivino.
Hm. Kwestia tego, czy wino jest warte swojej ceny, podlega indywidualnej ocenie przez każdego kupującego i jest na pewno zależna również od grubości portfela. Ja na tak drogi zakup decyduję się rzadko. I tym razem nie żałuję.
Na zdrowie!!
Pamiętam jak ok 2007 kupowałem Pichon Lalande 2002 za ok 60 Euro. Zresztą to wino miał również Mielżyński za ok 370 zł.
Takie wina jak Pichon czy Ducru są warte żeby za nie zapłacić powiedzmy te 100 Euro czy w świetnych rocznikach nawet ponad 150 euro tylko że to są wina dla osób naprawdę lubiących Bordeaux, które lubiąc je potrafią docenić jakość, która jest na bardzo wysokim poziomie ale jednak trzeba mieć trochę „opicia” .
Osoba ktora na codzień pije wina za 20-30 zł i do takich cen jest przyzwyczajona na pewno uzna że 300-400 zł to jest nie warto.
Inna sprawa że te ceny Bordeaux to nei są ustawiane dla portfeli Polaków tylko dobrze sytuowanych Francuzów, Niemców, Anglików czy Amerykanów. Z takiej perspektywy te ceny rządu 90 czy 100 Euro wyglądają zupełnie inaczej.
Aha piłem kiedyś Ducru 1999 ( dwie flaszeczki po 0.375) i wino strasznie mi smakowało, sądząc z opisu to nawet bardziej niż tobie rocznik 2002.
To są wina dla ludzi ceniących elegancję, finezję i styl i do tego z grubym portfelem. Pozdrawiam.