Ten tytuł zaczerpnąłem z artykułu Ewy Rybak 10 rzeczy o Ribera del Duero zamieszczonego na Winicjatywie we wrześniu zeszłego roku.
Trafiłem na ten artykuł, ponieważ wczoraj w dyskusji na Winicjatywie pojawił się nowy komentarz dotyczący tego artykułu.
Ponieważ wcześniej nie znałem tego artykułu, to przeczytałem go z wielką przyjemnością.
Wielokrotnie odwiedziłem Ribera del Duero i miałem przyjemność importować „kilka win” z tego regionu i chciałbym polemizować z tym, co znalazło się w dziale ósmym:
8.Ile kosztuje Ribera del Duero i czemu tak drogo?
W Ribera del Duero, tak jak w wielu innych apelacjach hiszpańskich, winnice najczęściej są w rękach lokalnych rolników, którzy odsprzedają winogrona większym winiarniom. Z uwagi na ogromny popyt winogrodnicy mogą dyktować wysokie ceny skupu, co przekłada się na cenę wina Ribera del Duero na sklepowej półce. Nie zawsze wysoka cena znajduje odzwierciedlenie w jakości, ale w ostatnich latach ta relacja wyraźnie się poprawia. W Polsce da się kupić dobrą riberę w granicach 40–50 zł, chociaż najlepsze wina z tej apelacji kosztują bardzo wiele.
Nie za bardzo rozumiem zarzutu, że wina z Ribera del Duero są drogie? Ceny są takie same jak w Toro, Rioja i czasami nawet niższe niż w wielu innych małych hiszpańskich apelacjach. Ja uważam, że ceny win hiszpańskich, w tym z Ribera del Duero są „normalne”, biorąc pod uwagę ich jakość i wydajność z hektara. Za cenami tego wina stoi niska wydajność rzędu 30-50 hl z hektara nawet przy winach najtańszych. Najtańszych tzn. w cenie 2-3,0 euro, bo tyle kosztuje wino joven. Wydajność win droższych z zastosowaniem selekcji winogron jest na poziomie 15-20 hl. Na południu Francji spotkałem wina, które mają jeszcze niższą wydajność rzędu 8 hl.
Jeżeli najtańsza Valpolicella kosztuje 2,5-3 euro, a wydajność z hektara wynosi 80-90 hl, to ja twierdzę, że ceny win z Ribera del Duero są odpowiednie do ich wysokiej jakości. Do tego najczęściej jest stosowany ręczny zbiór winogron.
Na cenę wina duży wpływ ma cena hektara winnicy, stad tak wysokie ceny w Szampanii, czy Barolo. Na cenę wpływ ma także rodzaj zbiorów, ukształtowanie terenu, cena pracy na danym terenie.
Z pewnością nie jest tak, jak w cytowanym artykule, tzn. że wynika to z wysokiej ceny u lokalnych rolników, którzy dostarczają wina do większych winiarni. Importowałem wina od kilku producentów i za każdym razem były to winiarnie rodzinne. Nie wiem, o jakich dużych firmach, które skupują winogrona, myślała autorka tego artykułu? Jak wiemy (na podstawie danych z naszego podwórka), rolnicy zawsze otrzymują najmniej za swoją pracę w całym łańcuchu produkcji i dystrybucji.
Wina z tego regionu należą do najlepszych w Hiszpanii. Te najlepsze są drogie. Z tym że dużo tańsze niż tej samej klasy wina z Bordeaux czy Burgundii.
Wczoraj byłem zdziwiony jeszcze bardziej, kiedy w przeczytałem glosy w dyskusji, która odbyła się rok temu. Mianowicie, pojawiło się w nich pojęcie „joven” i „cosecha”
No to mnie już zamurowało, bo kto jak kto, ale red. Bońkowski powinien wiedzieć, że „cosecha” to po prostu rok zbioru winogron (inaczej rocznik wina), a „joven”w języku hiszpańskim oznacza młody (młode wino).
Spotkałem się z tym, że producenci w Rioja, Toro czy Ribera del Duero przy produkcji wina „joven” używają krótkiego starzenia w dębie rzędu 2-4 miesiące, ale na ogół te wina są produkowane bez użycia beczki. Są, jak nazwa wskazuje „młode” czyli trafiają na rynek najszybciej.
Nie spotkałem wina joven starzonego w beczce dłużej niż kilka miesięcy, nie wspominając aż o 11 miesiącach. Chociaż jest to dopuszczalne, jak udowodnił Irek Wis.
Na zdrowie!!