Lidl-Grüner Veltliner Reserve 2015 w cenie 19.99 zł.
Coś na lato!! Najlepsze Prosecco w super cenach!! Zapisz się do Klubu DDW
To wino to niezły myk. Nabrałem się na hasło Grüner Veltliner z Austrii. Do tego jeszcze Reserva.
Tak się składa, że ostatnio poruszam się stale wokół Grüner Veltlinera, ale w bardzo dobrym wydaniu, a tutaj jest jakaś katastrofa. Nie tylko dlatego, że jest rozlewany w Niemczech w wielkiej fabryce „wina” Peter Mertens, ale jest prze siarkowany.
Kolor blado słomkowy.
W nosie trochę jabłka i moreli podbitego mocną siarką i nutami drożdży, bo zapewne dojrzewało nieco na osadzie (stąd ta Reserva).
W ustach jest lekko warzywny jak przystało na GV ale po początkowym niewielkim cukrze resztkowym do głosu dochodzi siarka, której w tym winie musi być sporo. Pali w gardle. Nie możemy pić tego wina, bo boimy się, że będziemy mieli mega kaca nawet po dwóch-trzech kieliszkach.
Kompletny zawód. A szykowałem się do tego wina jak do kandydata na wino na weekend. Jak zobaczyłem na kontr etykiecie, „rozlewano w Niemczech”, to już mi się zapaliła żółta lampka. Kiedy zobaczyłem nazwę firmy, to lampka była już czerwona. No i jednak sprawdziło się, że wino rozlewane musi mieć dużo siarki, bo tutaj jest jej mnóstwo.
Może nie każdemu przeszkadza tak dużo siarki, ale mnie bardzo. Do zlewu!
Na zdrowie!!
„….Diabeł przyszedł tu wczoraj. Jeszcze czuć zapach siarki…” Słynne zdanie wypowiedziane przez śp. Chugo Chaveza na jednym z posiedzeń ONZ odnosi się do jednego ze światowych przywódców.
I pomyśleć, że o nadmiarze tego cuchnącego pierwiastka nie tylko w polityce można teraz usłyszeć.
Niemcy są wielokrotnym mistrzem świata nie tylko w piłce nożnej ale również w rozlewaniu cudzych win.
W winirskim sukcesie, jak widać nie tyle liczy się zawansowanie technologiczne i dobra dystrybucja, co również czasem nie doceniane subiektywne odczucia konsumenta, a te, na przykładzie dzisiejszej degustacji mogą być czasem nawet druzgocące.
Pocieszmy się jednak, że za Odrą znajdziemy również sporo dobrych reńskich i mozelskich rieslingów na lato. Pozdrawiam
Dlatego się nabrałem, bo piłem dobre wina z Niemiec kupione także Lidlu. Niemcy dla mnie to jest dobra marka. Tutaj się zawiodłem. Wypadek przy pracy. Pozdrawiam.
Ze dwa lata temu Lidl sporzedawał wino z taka samą etykietą, ale producentem było Domaene Wachau. Śmieszne było to, że nazwa Domaene Wachau nie wystepowała, był tylko adres weingutu. Podobnio oni tam w Lidlu mają trochę z głową i ukrywają nazwy producentów, żeby w Biedronce nie wiedzieli. Najsmioeszniejsze jest to, że na etykiecie był własnie adres DW, a w innych krajach np. w Czechach jak byk stało na etykiecie, że producent to GW…
Taka to konspiracja lidlowska a’la Stirlitz…
To prawda, niektórzy ziomkowie frau Merkel spod znaku Lidl&Co lubią konspirować.