Wina z Piemontu w Polsce.
Do tego wpisu sprowokowała mnie dyskusja na forum branży winiarskiej, kiedy nasza rodaczka mieszkająca w Piemoncie (Włochy) zapytała na forum:
Szukam opinii i porad na temat, który urodził się w mojej głowie. Mieszkam w Piemoncie w malowniczo położonym miasteczku Asti. Jednakże jak zauważyłam Polacy nie znają wcale (albo znają słabo) win z tego regionu Włoch (Barbera, Barolo, Nebbiolo, Brachetta, Dolcetto etc.).
1. Jaki jest wg Was powód? Ja mam swoje teorie, ale chciałabym usłyszeć głos ekspertów
2. Jakie są perspektywy prowadzenia importu tych win do Polski? A może ktoś już to robi na większą skalę?
Na tak postawione pytania wszyscy chórem odpowiadali, że oczywiście wina z Piemontu są bardzo znane w Polsce.
Zacytuję kilka komentarzy:
Oj, to zła teoria, doskonale Polacy znają ten region i wina z tego regionu, ale ze względu na ceny sięgają po produkty o podobnych parametrach i niższej cenie
Kolejny
Doskonale znamy te wina…
I kolejny
Polacy znają je dobrze ale w większości nie przepadają bo wina ze szczepu nebbiolo mają wysoką kwasowość.
Ten mi się szczególnie spodobał
Walczę ze złośliwym komentarzem. Jak strasznie trzeba nie mieć wyobrażenia o pozycji win z Piemontu w świecie i o ich sytuacji w Polsce (a zadając pytanie na forum branży wypadałoby się jednak choć trochę zorientować), żeby wyjść z taka propozycja
No i na koniec
Każdy, kto w Polsce choćby trochę interesuje się winem – zna wina w Piemontu. To w zasadzie kanon klasyki. Większość importerów ma wymienione przez panią wina w swoim portfolio (Barbera, Barolo, Nebbiolo). Znaczna część dobrych restauracji w Polsce ma je w swoich kartach. Sądzę, że przed wstawieniem tego posta, warto byłoby rozeznać się w faktycznej sytuacji w kraju
Miałem udzielić komentarza na forum, ale pomyślałem, że to strata czasu i lepiej, kiedy zrobię to w formie wpisu na moim blogu w nieco szerszym gronie.
Te odpowiedzi mnie nie zaskoczyły, lecz nieco zbulwersowały. No bo branża wzięła to do siebie, a nie do sytuacji w Polsce.
Prawda jest taka, jak napisała rodaczka z Włoch. Polacy nie znają win z Piemontu i mają bardzo ograniczony dostęp do dobrych win z tego regionu. Ba nie tylko dobrych, tylko wszystkich.
Bo wina z Piemontu bywają również bardzo tanie (u producentów), tylko dla nas niepijalne.
To nie jest wina ani importerów, ani nawet konsumentów. To jest wina naszego stylu życia.
Nie pijemy wina do jedzenia, więc nie potrzebujemy wina z dużą kwasowością.
Do tego mamy restrykcyjny system kontroli trzeźwości.
M.in. z tych samych powodów nie pijemy win różowych, które są bardzo popularne w krajach europy zachodniej. Dobre wina z Piemontu są drogie a tanie są bardzo „kwaśne”. Dla miłośnika Primitivo nie do zaakceptowania.
Chociaż piłem wiele win z Piemontu zwłaszcza Barbery, które były bardzo „komercyjne”, ale konsumenci ich nie kupią, bo mają uprzedzenia wynikające z wcześniejszych doświadczeń.
Ja w swoim sklepie nawet nie mam win z Piemontu prócz Moscato d’Asti (słodkie), bo to nie są wina smaczne. Co z tego, że nazwa Barolo jest znana każdemu miłośnikowi wina, kiedy co najwyżej próbował Barolo z Biedronki albo Lidla?
Dobra Barbera kosztuje tyle, co tanie Barolo dlatego długo będzie jeszcze marginesem.
Ja sam nie piję Barolo czy Barbaresco, bo nie jadam wieczorem i unikam kolacji w restauracjach. Do picia dla przyjemności nadają się tylko drogie i „stare” egzemplarze.
Dobre restauracje (czytaj uznane i drogie) mają oczywiście w karcie wina z Piemontu, ale głównie dla gości zagranicznych, którzy piją takie wina. No i może dla garstki rodzimych winomanów z grubym portfelem.
A już pisanie, że znamy wina z Piemontu bardzo dobrze to gruba przesada. Może z nazwy. Hahaha. Albo w jak w starym przeboju „znamy się tylko z widzenia”.
Na zdrowie!!
Ja laik ! i mógłbym więcej nie pisać ale jak to bywa u laików swędzi pióro do pisania .
Parę win ze szczepu nebiolo przeszło mi przez gardło i pozwolę się co do smaku barolo z tobą nie zgodzić. Te pięć lat ( minimum) musi po otwarciu odetchnąć i te które nie miały czasu na napowietrzenie są faktycznie słabo pijalne. Godzina to zupełne minimum.Co do takich powyżej 20 lat to jeszcze mniej mogę napisać bo jedno co piłem akurat mi nie podeszło a nie było z Lidla czy Biedronki ale od Sobrino. Wina z Piemontu są w Polsce bardzo mało znane , piszę o populacji a nie o tych co z winem mają do czynienia na co dzień.Jak pisałeś tanie są paskudne a te dobre cenowo przerastają wyobraźnię ( gotowi zapłacić ) rodaków.Choć w cenie do 100 zł już znajdziesz i dobre.
Handluję winem detalicznie już ponad 20 lat. „Przeszedłem” przez ponad 50 sklepów i Piemont to margines marginesów. Sklepy w centrach handlowych mogą sprzedać czasem Barolo na prezent. I tyle. Pewnie mógłbym wcisnąć Barolo zamiast Amarone, ale skutek byłby taki, że mógłbym stracić klienta. Osób znających te wina to jest garstka winomanów. Najwięcej miłośników Piemontu widuję na darmowej degustacji Gambero Rosso lub Barolo. Porównując tanią Barberę za 30 zł do Primitivo czy Tempranillo w tej cenie, to 99% konsumentów wybierze te drugie. Już nie wspominając o tanim Chile czy tych od Carlo Rossi, a ich jest najwięcej. To jest smutne, ale prawdziwe. Pozdrawiam.