Winnica Lidla-powrót po latach.
Winnica Lidla atakuje mnie często różnymi promocjami. Przez dwa lata nie kupiłem tam wina, bo nie byłem aktywny na blogu, a dla przyjemności piję wina z mojej selekcji albo próbki do mojej selekcji.
Dziwne, bo prawie nie zdarza mi się trafić na słabo wino, jeśli sam je wyszukam, a gdy czasami odwiedzi mnie producent, to jego wina są nie pijalne. Ostatnio coś takiego spotkało mnie z winami z La Manchy. Nawet osoby, które nie są bardzo wybredne, nie dały rady pić tych win.
Widocznie moja wstępna selekcja jest bardzo skuteczna.
Sześć win, które kupiłem w Biedronce były bardzo slabe. Ponieważ potrzebowałem pijalnych win, które mogę zarekomendować moim Patronom, postanowiłem skusić się na jedną z promocji w Winnicy Lidla. Wybrałem pięć win, według mnie interesujących, dających nadzieję na to, że są „warte grzechu”.
Czy wybrałem dobrze? Raczej nie.
Mogę tylko powiedzieć, że z ponad dwustu złotych wydanych na wina w Biedronce i Winnicy Lidla tylko 10% było wydane bardzo dobrze, drugie 20 zł wydane na ciekawe wino i może kolejne 20 zł nie zostało wyrzucone w błoto, bo wino było przyzwoite. Reszta czyli 140 zł poszło do kosza, a właściwie do zlewu. Nikt tego nie wykorzystał nawet na grzańca.
Ostatecznie, które wina rekomendowałem w Październiku, dowiedzieli się tylko moi sponsorzy.
Gdyby nie ten blog, to bym tam już nie wydał nawet złotówki, bo nawet z moją znajomością regionów i producentów, trafione było tylko 20% zakupów.
Zastanawiam się, dlaczego tak mało osób jest zainteresowanych wydaniem 15 zł, aby zaoszczędzić pieniądze i zepsuty wieczór albo imprezę, kupując kiepskie wina w Biedronce lub Lidlu. Czy jest nam obojętne co pijemy?
Widocznie tak.
Trochę to smutne.
Na zdrowie!!